Link :: 26.08.2005 :: 17:39 Cytat:
"Kiedy zdarzy się zdrada, emocje łatwo jest wylać. Osobie która zdradziła pozostaje przyznać się do błędu i nigdy więcej nie robić tego, a zdradzanej pozostaje wybaczyć jej."
wiesz kiedys myślałam, że nigdy nie wybaczy zdrady, ze jesli cos takiego by sie wydarzylo to zwiazek skonczony... Pozniej jednak stało się inaczej - wybaczyłam, ale żałuje. Partner zamiast uzyć opcji :"nigdy wiecej nie robić tego" wrecz przeciwnie... "robic zawsze, przeciez mi i tak wybaczy". To był mój błąd. Kolejnym było odpłacenie mu dobrym za nadobne. Myślałam, ze jesli i ja zdradze to,że będziemy kwita, żę poczuje jak to jest, ale to się nie sprawdziło, bo to ja do tej pory czuję się z tym ochydnie, i nie moge tego zapomnieć... nie pamietam twarzy goscia, pamietam szanty, świetną zabawę, i żal rozpacz i poczucie winy...Ktoś mi kiedyś powiedział: " to i tak mała zdrada w porównaniu z tą jego, bo czym jest pocałunek w stosunku do sexu". Może i tak.. ale równie mocno gryzie sumienie... szkoda tylko ze ja nie potarfilam byc na tyle wyrafinowana jak on. To ja miałam większą nauczkę od życia... Teraz mówię to samo co kiedyś: "Nie zdradzam i nie wybaczam" I myślę ze teraz jestem silniejsza i pewna tego że dotrzymam danego sobie słowa, a kiedy ktoś mnie zapyta czy wybaczyć odpowiem, że "NIE". Komentuj(0)
Link :: 11.07.2005 :: 19:33 10 Lipca 2005r. DNI ŚWIDNIKA
Tak naprawde nie wiem co się wczoraj wydarzyło. było dobrze. usmiechalam się bo byłam u boku kochanego mężczyzny na wspaniałym koncercie wspaniałego zespołu. T.Love rozbrzmiewał w naszych uszach a dookoła mnie stało mnóstwo twarz, lecz tylko ta jedna jedyna najwazniejsza. Dziwnych kilka chwil.
D: "mogę zajśc Edkę od tyłu?
Ja: "rób jak chesz!"
D: "no kotek o co chodzi?" - zapytał jak zobaczył że mam kwaśną minę
JA: "o nic"
D: "to mogę?"
Ja: "nie!" - nie chciałam zeby jakas inna dziewczyne obejmował.
a pożniej...
D: "To z dedykacją dla Doroty!" i pocałował mnie. nie wiem o co chodziło, już nie miałam okazji zapytać, bo później moje oczy jescze bardziej rozszerzyły się ze zdumienia:
D: "idziemy pod scenę?"
Ja: "nie. wolę zostać tu."
D: "a ja moge?"
Ja: "jak chcesz to idź!" ( aco miłam powiedzieć??!! zatrzymać choć mi się to nie podobało?? nie mogę go do siebie przywiązac!!, więc się zgodziłam z wielkim smutkiem)
po chwili wrócił.. i miałam nadzieje ze moze pomyslam ze moze m ismutyno stac tak samej... kazdy sie z kims bawil, tak po 2 osoby a ja stalam jak ta idiotka sama... ale on wrócil tylko po to aby dac mi klucze , okulary i zegarek... zeby mu nie przeszkadzalo jak bedzie skakal pod scena... a ja naiwna myslalm ze moze do mnie :/
wiec dalej stałam jak ta idiotka sama, zasłuchana w słowa piosenek, myslami i wzorkiem szukajca jego ostaci, i z łzami na policzkach... Patrzyłam też jak Biskup bawi sie z Karolina, jak Dorota tanczy ze swoim facetem, Anka z Dużym, jak Edka podskakuje z Łachmim... a ja stałam sama i czułam się jak piąte koło u wozu... tak jakbym nie miała faceta... jakbym przyszla tu sama... Miałam chęc stamtad isc , uciekac jak najdalej... i sama nie wiem co mnie zatryzmało. Coś sprawiało ze stałam tam jak przykuta do ziemi... może to to ze nie chcilam przeszkadzac biskupowi i karolinie... trzymalam jej torebke a oni si etak dobrze zrazem bawili i nie chchialam chociaz im tego przerywac... ale jak zobaczylam jak idzie w moim kierunku.. jak wraca po 45 minutach... tak jeszce wieksze łzy mi w oczach stanęły... z usmiechem na twarzy nie podejrzewajac nawet ze jest cos nie tak... dopiero wtedy potrafilam nogi oderwać od ziemi.... oddałąm mu klucze zegarek, okulary, karolinie torebke... odwróciłam się i szybkim krokiem szłam w strone wyjscia... Pierwszy raz w zyiu nie chialam zeby mnie zatrzymał... Pierwszy raz chiałam od niego uciec tak naprawde i byłam tego pewna... Zatrzyamal mnie i jeszce zaczal krzyczec... Patrzylam na czlowieka ktorego nie znalam ... oczy rzucajace iskry... nawet ni epamietam co mowil... balam sie tego , moze balam sie jego... sama nie wiem. krzyczal na mnie to tak jakbym ja zawinila... tak jakby to wszytsko byla moja wina... Pozniej fajerwerki... Piekny widok... ale mysle ze bylby pieknijszy gdyby patrzec przez nie zamglone oczy... WIeczor sie skonczyl.. ja ani słowa... nie chchialam mowic.. bo jak przyszloby mi powiedziec choc słowo to znow bym sie rozryczala... chialam byc sama.. z dalek a od tego wszytskiego...
A jednak rano się obudziłam, apierwsza mysla jak mi sie w glowie pojawila to "hm , czego nie puscil mi sygnalka jak szedl do pracy? eh pewnie nie mial czasu..." pozniej chwila otrzezwienia i pełnego rozbudzenia i ... "Boze przeciez wczoraj..." Eh...
No właśnie co było wczoraj...??
Komentuj(0)
Link :: 11.07.2005 :: 18:55
"Świat zobaczyć w ziarenku piasku
Niebo w dzikiej roślinie
Nieskończoność uchwycić w ręku
A wieczność w godzinie."
-William Blake-
Komentuj(0)
Link :: 11.07.2005 :: 18:41
........jak struna gitary ... gra choć łka........
9 Lipiec 2005r. DNI ŚWIDNIKA.
Nie potrafię tego powiedzieć, ale potrafie napisać. czasem mam wrażenie, że jednak jestem sama, mówie a On nie słucha, chcę wszystko powiedizeć ale ni wiem jak zareagujesz. eh, nie wiem jak. łzy mi ciurkiem spływają. nie potrafię myśleć o "teraz". przede mną mnóstwo myśli na temat przeszłości.
te kilka sekund i wróciło wszytsko. "Wiki!" - tylko On tak na mnie wołał i tylko jego znajomi. zareagowałam jakby to bylo moje imię. a wcale nie czułam się tą osobą. to tak jakbym miała 2 osobowości.
kiedyś potarfiłam się bawić. kiedyś usmiechałam się tak inaczej. to nie był uśmiech. JA się po prostu śmiałam z życia, z ludzi, z samej siebie. Nie wiedziałam, że sie można uismiechac. Papieros w rękę, dzinsy na dupie i rygorystyczne zasady (nigdy stringów, zero golenia okolic bikini, już nigdy nic na co nie będę miała ochoty). a dizś jestem inna. kiedys zdarzyło się coś co zmieniło moje życie. Nikt nie jest sobie w stanie wyobrzić jak bardzo. Pierwszy raz w zyciu wtedy poznałam znaczenie słowa obojętnośc. Nie było to jednak nieczym waznym, niczym co chicłabym pamiętac. wiec wymazałąm to z apimeici (może tylko nie dokonca. i czasem to wraca) Pamietam jednak tez duzo miłych rzeczy... piknik na stawach, zagłebocze, huśtawki. ALe i te inne inaczej: wesele , jego zdradde, moj odwet, wulgarny głos, dziwke, rzucanie krzeslem, pijaka, skacowanego człowieka w wełnianym golfie i dziurawych dzinsach z czarnym mercedesem, bez planów na przyszłość... A jednak siedząc na trawie szukam jego sylwetki bładząc zamyslonym wzrokiem po obcych twarzach. a w gloiwe mam ułożone co powiem , co zrobie ... tak bardzo chcę go spotkać.. i móc napluć w twarz, uderzyć choć raz. zadać bol by zakonczyc w koncu cos co nie daje mi żyć... I widze jak na jawie odchodzę z usmiechem na twarzy .. juz nic wiecej nie potrzebuje, juz zapomne cały ból... wkońcu dokończyłam niedokończone sprawy... Komentuj(0)
Link :: 01.07.2005 :: 20:10
Dziwny dzień. Nie potarfię siebie zrozumieć. A może jego?
Nie wiem co się wydarzyło, ale nie na mej twarzy nie było dziś szczerego uśmiechu... Wszystko nie było tak jak trzeba... Przyszedł do mnie Damian... Miał się uczyć na egzamin (oboje studiujemy)... ALe wyraźnie wyglądał jakby miał chęć na co innego... I tu się problem zaczął, bo ja zupełnie nie miałam chęci na cokolwiek... tymbardziej na sex ... I nie wiem tak się dziwnie poczułam... jakbym była jakimś narzędziem dla zaspokojenia :/ a nie chciałam sie tak czuć... w pewnym momencie... "ok!" jak chce to niech korzysta... przecież mogę w tym czasie pooglądać TV.. itak też zrobiłam... On mnie kochał, a ja byłam myślami gdzie indziej... NAwet tego nie zauważył.. tak był zajęty sobą... No ale ok! Spoko! :silent: jakoś i to zniosłam... Ale nic mnie nie wkurzyło jak po sexie poleżał minutkę i sobie poszedł!! potem wróćił... i dopiero wtedy zapytał: "Coś jest nie tak, prawda?" - "nie wydaje Ci się" - "no przecież widzę" ... Może i widział! co z tego jak nie potrafił tego dobrze odczytać... JA już kiedys o tym mówiłam... tłumaczyłam jak sie później czuje po sexie na którego nie mam ochoty!! ale do faceta mów jak do obrazu, aobraz ani razu! :| więc jak gdyby nigdy nic zrobiłam mu obiad , i wyprawiłm do szkoły mówiąc że wszystko jest w jak najleszym porządku... Nie lubie mieć przed nim tajemnic.. ikryć czego kolwiek... ale On chyba nie potarfi mnie słuchać!!! Mówię, tłumaczę i nic! więc narazie dam spokój :/ ale tylko na trochę... oki pozdrawiam,,,,
A ciebie i tak Kocham wredoto!!! Komentuj(0)
Link :: 01.07.2005 :: 08:27
Najgorszy Dzień w moim Życiu
Czasem czas zatrzymuje sie w miejscu.. czasem gna do przodu... Tylko nie zawsze jak my chcemy... nie zawsze potrafimy go zatrzymać w odpowiednim miejscu... Wczoraj... wczoraj miałam takie chwile, każdy kto stałby z boku to stwierdziłby, że są one niczym... że to "stoi na porządku dziennym" ale dla mnie... dla mnie tak nie było... I może po części ta prostota chwili tak mnie urzekła... tak mnie zafascynowała... Leżałam na jego kolanach... wtulona w ciepło ud... dookoła ogrzewało mnie świecące słońce i jego ciepłe dłonie... Już od kilku dni nie spałam tak dobrze... czułam się taka bezpieczna, jak zawsze gdy jest przy mnie... Tak bardzo chciałam zatrzymać tamtą chwilę, a nie potarfiłam... Chciałam, żeby trwała wiecznie, żebym zawsze mogła czuć się bezpiecznie... Ale nie zawsze tak jest... Czasem gdy jestem sama, wspominam "stare" czasy, i ronię łęzki nad miomi błędami... I teraz nie iwem co bym zrobiła... gdyby w danej chwili ktoś mi powiedział: "nie wiąż się z tym chłopakiem, bo jest złym człowiekiem" - to pewnie i tak bym nieuwierzyła, bo Damian taki nie jest... Ale kiedy przypominam sobie tą samą chwilę z półtora roku wcześniej... to o ile pamięć mnie nie myli to powiedziałam tak samo... I wtedy też mówiłam "Marcin nie jest taki" , a jednak był. I nie tylko taki, a nawet i gorszy...Chwilę, których nie chcę pamiętać ostatnio co raz częściej wracają do mojej pamięci... Może to przez jeden dzień?
Kiedyś jak jeszcze byliśmy razem coś sobie obiecaliśmy... "nie ważne jak będzie, nie ważne czy się pokłócimy, czy będziemy razem, czy całkiem z kim innym. Obojemy przyjedziemy na Stawy 7.VIII ... co by się nie działo" ale ja myślę, że jednak za dużo się wydarzyło... a ten człowiek najprawdopodobniej nie zdaje sobie sprawy jaką mi krzywdę zrobił... coś co utkwiło tak strasznie w pamięci, czego wymazać nie potrafię... A o czym tylko czasem zapomninam... Pamiętam jak dziś jego niektore słowa: "widzisz będzie jak mi się umarzyło... tyle się męczyłem... tyle starań zabiegań... teraz się uda... kocham cię... no dalej ... rób co masz robić... wiesz Ona zawsze była w tym lepsza... zawsze przychodziłem brała do reki i robiła co ma robić w 2 min, a ty nawet tego nie potrafisz... Ja nie wiem.. jesli ktos cie kiedys zechce to mu wspolczuje.." Resztę pamiętam choć jak przez mgłę... może to to wino... może nie chchiałam pamiętać... i tylko moje słowa "ja chyba nie chcę , nie. nie chce." a dalej totalna obojętność ... łzy w oczach... zaciśniete zęby i "niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba" i nawet wtamtej chwili kochałąm tego człoiwieka... i obce mi były słowa nienawiść... nie pamiętam co było dalej, nawet nie wiem jak wróćiłam do domu... O tamtego momentu po raz pierwszy bałąm się mężczyzny... bałąm ale stałąm się silniejsza. Wiedziałam, że już nigdy nie będę obojętna, i czasem mam takie chwile, że cos mi się przypomina, jakaś sytuacja jest podobna do tamtej i wtedy, złoszczę się, wychodzę, krzyczę , aż w końcu płacze... ale nie jestem obojętna... Ale wtedy Damian jest przy mnie... Przytuli choć wydaje sie ze tego nie potrzebuję. 5 miesięcy razem, a ja mu dopiero nie dwno opowiedziałam wszystko do końca, jak naprawdę wyglądał mój pierwszy raz... Kiedyś już próbowałam... Kiedyś bardzo chciałam, żeby zapytał... "to przeszłośc. To sie nie liczy." ALe dla mnie było to coś więcej coś, przez co nie mogłam brnąć w przyszłość. I On już wie wszytsko co mogłam powiedzieć... wszystko co przeszło mi przez słowa, i dopiero teraz wiem, że dzieki niemu zapomnę, z jego pomocą... Bo sex z Nim jest inny, bo życie przy Nim jest inne, bo miłość jego jest inna - prawdziwa. Bo jego kocham i przy nim życia się nie boję...
Kocham Cię Damian!! Komentuj(2)
Link :: 29.06.2005 :: 21:33
Sex... sex... sex...
Jakoś brak mi mężczyzny... brak mi sexu tego pięknego... nie iwem , ale chyb aprzeszłam ostsnio jakąś metamorfoze :wink: jek kiedys niechciało mi się sexu .. tak teraz jest mi go mało i mało :) i nie mogę się nim nacieszyć... i facet czasem juz wymięka... a mi nadal mało :D ale cieszę sie , ze taj jest... bo tak jest fajnie... A poza tym jeszcze w tym tygodniu idę po tabletki.. i będzie sex "pełny" hihihi :D jestem szczęśliwa !!!!
Kocham Cię Niuniek!!
Komentuj(2)
Link :: 29.06.2005 :: 20:47
Dzień pełen marzeń
Dziś wieczór pełen marzeń, i choc powinien inaczej wyglądać to nie potarfię myśleć o niczym innym, ani o kimi innym poza moim męzczyzną... Dziś pierwszy dzień jak go nie widzę i juz tęsknię... tak bardzo, że tylko On w mojej głowie... Dlaczego? - nie wiem. Nie potarfię odpowiedzieć na tak proste pytanie... siedzę sobie i marzę... o tym jak by było fajnie razem mieszkać... Nie musiałabym teraz za nim tęsknić... wystarczyłoby, że posunełabym sie kilka kroków i przytuliła mocno do niego... On chyba nawet nie zdaje sobie sprawy z tego jak bardzo i jak wiele znaczy w moim życiu... Czasem, chyba jak każdy mam chwile zwątpienia... i chcę odejść, ale On mi nie pozwala i tylko dlatego jestem nadal szczęśliwa... nawet nie wiem co bym zrobiła, gdybym go straciła, choćby przez własną głupotę. Kocham tego człowieka i jetsem z Nim bardzo szczęśliwa.
Kocham Cię Kochanie!
Komentuj(0)
Link :: 29.06.2005 :: 19:27
Kolejny blog... Kolejne życie...
Witaj Mój Pamiętniczku! Czyżby kolejna zmiana naszego adresu? :) tutaj już chyba nikt Nas nie znajadzie... Możemy się czuć bezpiecznie... A jeśli ktokolwiek zawita to tylko dlatego, iż albo Nas nie zna, albo tak bardzo go Kocham, że dam mu adres... (a nawet jeśli nie dam to wcale nie znaczy, że nie kocham).
Tak się czasem zastanawiam czy nie jestem zastara na pisanie pamiętników... Ale nie sądzę... Komu innemu mam się spowiadać? :/ No coś o mnie w teraźniejszym wieku?? Hmm Mam 20 lat, sczupła brunetka :) z kolczykiem w pępku... Poza tym mam cudownego mężczyznę i malutkiego kota w domu :) Coś jeszce? - Narazie nie! Jak mi się coś przypomni to dodam :)
Pozdrawiam, Weronika
Komentuj(1)
photo lostheart
|