Dziwny dzień. Nie potarfię siebie zrozumieć. A może jego?
Nie wiem co się wydarzyło, ale nie na mej twarzy nie było dziś szczerego uśmiechu... Wszystko nie było tak jak trzeba... Przyszedł do mnie Damian... Miał się uczyć na egzamin (oboje studiujemy)... ALe wyraźnie wyglądał jakby miał chęć na co innego... I tu się problem zaczął, bo ja zupełnie nie miałam chęci na cokolwiek... tymbardziej na sex ... I nie wiem tak się dziwnie poczułam... jakbym była jakimś narzędziem dla zaspokojenia :/ a nie chciałam sie tak czuć... w pewnym momencie... "ok!" jak chce to niech korzysta... przecież mogę w tym czasie pooglądać TV.. itak też zrobiłam... On mnie kochał, a ja byłam myślami gdzie indziej... NAwet tego nie zauważył.. tak był zajęty sobą... No ale ok! Spoko! :silent: jakoś i to zniosłam... Ale nic mnie nie wkurzyło jak po sexie poleżał minutkę i sobie poszedł!! potem wróćił... i dopiero wtedy zapytał: "Coś jest nie tak, prawda?" - "nie wydaje Ci się" - "no przecież widzę" ... Może i widział! co z tego jak nie potrafił tego dobrze odczytać... JA już kiedys o tym mówiłam... tłumaczyłam jak sie później czuje po sexie na którego nie mam ochoty!! ale do faceta mów jak do obrazu, aobraz ani razu! :| więc jak gdyby nigdy nic zrobiłam mu obiad , i wyprawiłm do szkoły mówiąc że wszystko jest w jak najleszym porządku... Nie lubie mieć przed nim tajemnic.. ikryć czego kolwiek... ale On chyba nie potarfi mnie słuchać!!! Mówię, tłumaczę i nic! więc narazie dam spokój :/ ale tylko na trochę... oki pozdrawiam,,,,
A ciebie i tak Kocham wredoto!!! |